bill thomas i paweł znaniecki

strasznie żałuję, że nie byłem w internecie w czasie, gdy noon pisał swojego bloga (może masz ktoś w .txt?). teraz w ramach ambient intimacy prześledziłem jego profil na fb i wielki social, naprawdę.

chciałbym zaapelować w otchłań internetu, że czas najwyższy posprzątać przy krawężnikach, bo przychodzi mi na ozimskiej holować. co nie jest zbyt miłe z busem na plecach, brr. po dachu nie poklepiesz. ale dalej uważam, że kultura i tolerancja, przynajmniej póki nikt nie otworzy okna albo nie spojrzę czy ruszają się usta w rytm ‚k*rwa’.

doznałem dziś ciężkiego szoku widząc na półce tę o to rzecz:

to najgorsze co można było zrobić, zmaterializować te brednie tej pani co piszę z własnym synem na forum i publikują to jeszcze, co gorsza. nie mam słów, przeczytałem tylko jedną rzecz (aż 2 strony!) o dniu socjologa, przepiękne – dynamiczny opis dnia, plus pojawienie się tematu internetu i metafory – uwaga – teatru, ale już bez nawiązań, przypisów ani innych rzeczy regulujących i standaryzujących tekst publikowany. fajny, mega ważny temat, ale pisany przez kogoś z gimnazjum chyba. bardzo przepraszam jeżeli uraziłem ci psa, ale tak na to patrzę.

i teraz też dobry hit, ktoś kapuje (i wiem kto, nie bój się), że miały być przepisy z fajnego przedmiotu zwanego socjo sztuki i już było tak blisko, ale jednak wszystko się posypało na radzie wydziału, brawo. uratowałem się tym, że wymyśliłem sobie swój własny temat o – jakżeby inaczej – marku hłasce. nie pogadasz!

Dodaj komentarz